»English   »Mapa serwisu   »Kontakt
organy.art.pl » Instrumenty » Małopolskie » Kraków »

Kraków

Bazylika Nawiedzenia NMP (OO. Karmelitów) na Piasku - organy zachodnie w kaplicy Matki Bożej Piaskowej

Głosy Klawiatury Traktura gry Traktura rejestrów
12 1+P mechaniczna mechaniczna
Prospekt

1. Historia organów w kaplicy Matki Bożej Piaskowej w świetle dokumentów archiwalnych

Pierwotna kaplica zbudowana została w latach: 1637-1641, jako miejsce kultu łaskami słynącego obrazu Matki Bożej Piaskowej, Pani Krakowa. Pierwsza wzmianka o instrumencie znajdującym się wewnątrz kaplicy zdaje się pochodzić z 1647 roku. W księdze rachunkowej odnotowano wówczas wypłacenie kwoty 6 złotych Organiście od poprawienia Organ y pozytywu. Można śmiało przypuścić, że mianem organ określono instrument znajdujący się w głównej nawie kościoła, natomiast mniejszy obiekt (pozytyw) mógł znajdować się w rzeczonej kaplicy.

Dwuletnia okupacja Krakowa przez wojska szwedzkie, a następnie siedmiogrodzkie (w latach: 1655-1657) przyniosły ogromne zniszczenia zarówno kościołowi, jak i klasztorowi karmelitańskiemu. Poważnie uszkodzona została również kaplica Piaskowa, jednak, mimo przeprowadzonych badań, trudno jednoznacznie sprecyzować, czy została ona całkowicie zburzona, czy też znacznie zniszczona. Wiadomo natomiast, że prace przy remoncie kaplicy ukończono w 1678 roku, zaś odnowienie jej wnętrza przypadło na lata: 1681-1682. Już w 1681 roku wypłacono honorarium P. Błazeiowi Organmistrzowi od naprawienia miechow u pozytywu wKaplicy za złotych 40 […] 1mo ad rationem. Całkowity koszt naprawienia miechów w pozytywie wynieść miał 40 złotych. Z przytoczonego zapisu wynika, że organmistrz o imieniu Błażej otrzymał wówczas pierwszą ratę na poczet przewidzianej sumy. Drugą wypłacono mu jeszcze w tym samym roku (Organmistrzowi ad rationem naprawy miechow u Organ wKaplicy NP 2do). Warto zastanowić się nad pochodzeniem owego instrumentu. Można w tej kwestii wysnuć dwie hipotezy. Pierwsza zakłada, że pozytyw szczęśliwie ocalał od zniszczeń spowodowanych potopem szwedzkim, zaś wedle drugiej – został on zbudowany w niedługim czasie przed wspomnianą naprawą miechów. Druga hipoteza zdaje się być bardziej prawdopodobną, tym bardziej, że reparacja miechów była w XVII stuleciu zabiegiem wręcz rutynowym, toteż kwestia jej przeprowadzenia nie decyduje o zaawansowanym wieku instrumentu.

W 1684 roku nieznany z imienia organmistrz czterokrotnie otrzymywał wypłaty od [naprawy] Pozytywu. Przy jednej z powyższych wypłat sprecyzowano lokalizację owego instrumentu: w Kaplicy Panny Nasw.. Można jednak przypuszczać, że wszystkie cztery wzmianki odnoszą się do reparacji pozytywu kaplicznego, bowiem występują one w krótkich odstępach czasowych i zdają się zachowywać pewną ciągłość. Z 1688 roku pochodzi zapis o uregulowaniu należności Od naprawienia dwuch Organ. Prawdopodobnie określono w ten sposób instrumenty istniejące wówczas w obrębie zabudowań kościelnych, a więc: organy w nawie głównej oraz pozytyw w kaplicy Matki Bożej Piaskowej.

Z kolei w 1702 Roku w Kaplicy Nayswiętszey Panny Maryi Cudowney wystawiono dwa horki. Wiadomo zatem, że od tego roku w bocznych częściach wnętrza znalazły się chóry muzyczne, bez wątpienia zakomponowane na zasadzie wzajemnego lustrzanego odbicia. Pomimo istnienia dwóch chórów, wewnątrz kaplicy wciąż funkcjonował jeden pozytyw. Jego remont odbył się w 1714 roku, kiedy to wypłacono 80 złotych Orgarmistrzowi za restaurowanie Pozytywu w Cudowney Kaplicy Nays. Panny. W 1759 roku przy instrumencie pracował organmistrz Szymon Popiołek, któremu od reparacyi Pozytywu w kaplicy Cudowney dało [się] 40 złotych. Co ciekawe, w 1753 roku notowany był Szymon Popioł (naprawa miechów w organach kościelnych), w 1755 roku – Szymon Popiołkiewicz (naprawa pozytywu w kaplicy Brackiej), zaś w 1760 roku – niejaki Szymon (naprawa instrumentu klasztornego). Można zatem stwierdzić z dużą dozą prawdopodobieństwa, że wszystkie powyższe wzmianki traktują o tym samym organmistrzu. Z 1760 roku pochodzi informacja o kupnie dwóch kamiennych wag, przeznaczonych do obciążania miechów pozytywu kaplicznego, na mieysce ukradzionych ołowianych. Sześć lat później, w maju 1766 roku, wydano 2 złote Od reparacyi miechow w Cudowney Kaplicy. W czerwcu tegoż roku organmistrz Szymon (Popioł vel Popiołkiewicz?) otrzymał 12 złotych od reparacyi miechow do duzych Organ i małych. Pracował on zatem zarówno przy „dużych” organach w nawie głównej kościoła, jak również przy „małych”, zlokalizowanych w kaplicy Piaskowej.

Nowy pozytyw zbudowany został w 1790 roku przez organmistrza Ignacego Żernickiego (Ziernickiego). Świadczy o tym zapis: 1790 […]  Dnia 23. Sierpnia P. Ignacemu Żernickiemu za Pozytyw nowy do kaplice N.M.Pan: - 1000 [złotych]. Równocześnie wypłacono 24 złote Stolarzowi za 4. belki dębowe z podłogą pod Pozytyw, a także 3 złote i 18 groszy Kowalowi za 4. ankry i gozdzie do Pozytywu. Wszystkie przytoczone wzmianki zawarte zostały w księdze przychodów i rozchodów brata Izydora, zwanego tabliczkarzem. Warto wspomnieć, że instrument stanął na zachodnim chórze muzycznym, jednym z dwóch wzniesionych w 1782 roku na miejscu poprzednich. Naprawy miechów w nowym pozytywie przeprowadzano kolejno: w czerwcu 1802 roku oraz w lutym 1816 roku. Ponadto 22 października 1816 roku przekazano sumę 129 złotych i 24 groszy Orgarmistrzowi […] od reparacyi Organ i dwoch Pozytywow. Pod określeniem dwa pozytywy należy zapewne rozumieć instrumenty, w jakie wyposażone były kaplice: Bracka i Piaskowa. W maju 1817 roku oraz w maju 1821 roku ponownie naprawiano miechy w pozytywie I. Żernickiego. Organmistrz ten w 1825 roku reparował zbudowany przez siebie instrument, pożytkując w ten sposób część pieniędzy pozostałych po s.p.Xiędzu Aloyzym Bartosiewiczu. Ponadto w 1825 roku wypłacono trzy raty (?) a conto reparacyi Pozytywu (dwie raty w lipcu, jedna w sierpniu). W tym wypadku nie podano nazwiska wykonawcy owych prac, niemniej można się domyślać, że był nim I. Żernicki.

W latach: 1857-1858 w kaplicy powstały nowe organy. O ich wykonaniu informują następujące notatki w księdze rachunkowej: Snycerzowi za rzeźby i ozdoby do nowego Organu – 36 złotych (wrzesień 1857 roku) oraz Organmistrzowi Sapalsk. reszta za organy – 20 złotych (czerwiec 1858 roku). Druga z przytoczonych wzmianek pozwala zidentyfikować budowniczego instrumentu. Według wszelkiego prawdopodobieństwa był nim krakowski organmistrz Antoni Sapalski (1822-1890). Zbudowany przez niego pozytyw znalazł się na wschodnim chórze muzycznym. Na przeciwległym chórze, po stronie zachodniej, stał wówczas nadal instrument I. Żernickiego z 1790 roku.

Inwentarz z 1869 roku podaje następujący opis kaplicznego instrumentarium organowego: Z bocznej nawy kościoła po prawej ręce, wchodzi się przez drzwi pojedyncze drewniane zamkiem i kluczem opatrzone, po 13u schodach w murze wyrobionych, na Chor w Kaplicy Cudownej Matki Boskiej; Chór ten z drzewa, na dwóch filarach graniastych oparty, w środku wygięto wystający, gzunsami i sztukaterjami, oraz czterema figurami Aniołów na górze, na słupach zaś dwoma figurami Chór ten na barkach dźwigającemi, oraz sztukaterjami snycerskiemi wyzłacanemi ozdobiony, z resztą na ciemno pokostowany, na czole wygięcia, jest herb czyli Godło Zakonu, a nad tem na białej tablicy okrągłej sztukaterją złoconą otoczonej, jest napis: "Laudate eum Tubae,, psalm: . Na tym Chórze znajdują się Organy, mniejsze, w skrzyni z drzewa surowego bez malowania. Organy te mają klawiaturę francuzką, głosów 8., miech jeden pod Organami, boki skrzyni gładkie kratą drewnianą zamknięte, siedzenie na boku prawym, na froncie ozdoby snycerskie drewniane, na wierzchu dwa wazony, a w środku Imię Marja w promieniach, wszystko z drzewa surowego, krzesło i ławek dwie do siedzenia. W tejże Kaplicy po stronie przeciwnej, jest Chór zupełnie taki sam jak poprzedni, na który się również z nawy bocznej wchodz, na nim Organy podobne jak poprzednie, tylko że mają klawiature łamaną, i są suto sztukaterjami złoconemi ozdobione. Organy te zepsute, są bez użytku. Zacytowana notatka przekazuje kilka interesujących szczegółów. Otóż, oba instrumenty znajdowały się na bliźniaczych chórach muzycznych i ozdobione były analogicznymi prospektami. Co więcej, opis owych prospektów odpowiada istniejącym aktualnie obiektom. Ponadto organy A. Sapalskiego posiadały 8 głosów, jeden manuał, jeden miech, a także prospekt wykonany z drzewa surowego (złocenie i malowanie nastąpiło później), natomiast organy I. Żernickiego, wyposażone w jeden manuał z krótką oktawą, były wówczas zniszczone i nieczynne, zaś ich prospekt odróżniał się od poprzedniego jedynie tym, że wzbogacały go złocenia.

W 1872 roku A. Sapalski stroił zbudowany przez siebie instrument. Następny inwentarz, spisany w 1874 roku, powtarza zasadniczo treść poprzedniego, jednak zawarto w nim nową informację, iż pozytyw A. Sapalskiego znajdował się już w skrzyni z drzewa na żółto malowane[j], przy czym dekoracja snycerska wciąż była z drzewa surowego. Można zatem wnioskować, iż przed 1874 rokiem rozpoczęto malowanie prospektu, zaś złocenie nastąpiło w jeszcze późniejszym czasie. W sierpniu i wrześniu 1877 roku odnotowywano wydatki na naprawę instrumentu w kaplicy. Zapisy te dotyczą zapewne czynnego pozytywu A. Sapalskiego.

Instrument I. Żernickiego istniał w kaplicy do 1891 roku, kiedy to został on usunięty i zastąpiony nowymi organami, zbudowanymi przez Ignacego Żebrowskiego ze Lwowa. W księdze rachunkowej odnotowano, iż w maju 1891 Za organy nowe dodano 575 złotych i 45 groszy. Nieco później, bo w czerwcu tegoż roku, prowadzona była Restauracya chóru pod Organy, a także Złocenie Nowych Organów, co wiązało się zapewne z ogólnym odnowieniem chóru muzycznego oraz wykonaniem nowych złoceń na prospekcie. Co prawda źródła archiwalne nie podają nazwiska budowniczego owych organów, jednak w stole gry instrumentu na chórze zachodnim zachowała się tabliczka z napisem: Ignacy Żebrowski / Organmistrz / we Lwowie. Personalia tegoż twórcy w powiązaniu z rokiem budowy nowych organów pozwalają stwierdzić, że omawiany obiekt jest dziełem I. Żebrowskiego. Warto wspomnieć, że instrument ten zachował się one do chwili obecnej w swoim oryginalnym kształcie.

Nieokreślone organy w Cud. Kaplicy naprawiano w kwietniu 1897 roku, w listopadzie 1898 roku, a także w lipcu 1904 roku. Jesienią 1914 roku rząd austrjacki rekwirował sprzęty z miedzi, cyny i mosiądzu dla celów wojennych. Zabrano tedy sygnaturkę, rondle miedziane, piszczałki z organ z cudownej kaplicy i brackiej […]. Dwa lata później, w 1916 roku, instrument A. Sapalskiego został tymczasowo przeniesiony na chór muzyczny w nawie głównej kościoła. Miał tam funkcjonować w zastępstwie organów, z których usunięto wszystkie piszczałki wraz z mechanizmem. Krakowski Czas z dnia 25 lipca 1916 roku tak opisał wspomniane zdarzenie: Zaginiony zabytek w Krakowie. Otrzymujemy następujące uwagi: Nie z frontu bojowego, ale niestety z samego środka Krakowa, zanotować nam przychodzi fakt wandalizmu względem cennego zabytku sztuki kościelnej. Wnętrze kościoła XX. Karmelitów na Piasku, pochodzącego z epoki barokowej, odznacza się szlachetnymi proporcyami; na szczególniejszą jednak uwagę zasługują: wielki ołtarz i organy. Wnętrze to znajduje się w stanie gorszącego zaniedbania. Wiekowy kurz i czarne pajęczyny zwisają ze ścian. Liczni cudzoziemcy, zwiedzający obecnie Kraków, nie mają dosyć słów potępienia dla tego stanu. Wskutek nieszczęsnego condominium kościół ten mieści w sobie także parafię św. Szczepana. Konwent OO. Karmelitów, jako właściciel, nie poczuwa się wskutek tego do obowiązku utrzymywania w porządku budynku służącego parafii; proboszcz zaś parafii, mający tylko służebność odprawiania nabożeństw, nie ma obowiązku troszczyć się o konserwacyę cudzego gmachu i czynić weń wkładów. Skutek jest taki, że zabytki kościoła, pozbawione opieki, powoli niszczeją. Już raz przed laty, uznano za stosowne usunąć z naw kościoła kilka ołtarzy. Obecnie konwent zarządził wyrzucenie piszczałek i całego werku ze starych organów nad wejściem, przyczem nie obeszło się bez uszkodzenia wspaniałej rzeźbionej struktury, jakiej drugiej niema w Krakowie. Do grania ma stanąć obok próżnego i jak po rabunku wojennym wyglądającego pudła jakaś tam czasowa tandeta, dla której złożenia użyty będzie materyał z małych organów kaplicy M. Boskiej. Psuje się w ten sposób jedne i drugie organy, zapewne bezpowrotnie. Zysk w tem oczywiście przedsiębiorcy spekulanta, który do tej operacyi namówił. Za wyrzucone jako nieużyteczne stare cynowe piszczałki otrzyma on grube pieniądze. Jest to ta sama historya, która się codziennie powtarza i wobec której, niestety, bezsilni są wszyscy konserwatorowie. Tylko publiczne napiętnowanie braku pietyzmu może jeszcze powstrzymać jednostki, którym obojętne są wszystkie świadectwa naszej kultury, od dalszego ich niszczenia. Może władza kościelna wejrzy w tą sprawę i powagą swą zapobiegnie dalszemu niszczeniu cennego zabytku. J. M.

Powyższa notatka prasowa spotkała się z dezaprobatą ze strony prowincjała karmelitów, który cztery miesiące później (dnia 10 października 1916 roku), również na łamach Czasu, opublikował swoistą ripostę: "Zaginiony zabytek w Krakowie". Otrzymujemy następujące pismo: W odpowiedzi na notatkę w Nr 371 Czasu b.r. upraszam o zamieszczenie następującego sprostowania: W kościele OO. Karmelitów faktycznie rozebrano zepsuty mechanizm organów, stało się to jednak z polecenia podpisanego, a nie, jak podano, za namową "przedsiębiorcy-spekulanta". Konwent przed rozpoczęciem robót radził się ludzi fachowych i porobił potrzebne zdjęcia fotograficzne. Organy te, od lat 20 nieużywane, groziły w ostatnich czasach zawaleniem, co mogło pociągnąć za sobą fatalne skutki dla wiernych, tak licznie odwiedzających ten kościół. Według orzeczenia ludzi fachowych, mechanizm tychże organów (w większej części składający się z ołowiu i drzewa, a tylko w małej ilości z przymieszki cyny), zupełnie zniszczony i zbutwiały, nie tylko do skonstruowania nowych, ale nawet do uzupełnienia i naprawienia starych organów absolutnie się nie nadawał. Cóż więc konwentowi pozostało do zrobienia? Czyż należało z założonemi rękami oczekiwać katastrofy? A wówczas rzecz prosta, tenże sam szan. autor notatki nie komu innemu, ale konwentowi całą przypisałby winę. By więc uniknąć tej ewentualności i umożliwić odprawianie nabożeństw w kościele, trzeba było jakiś organ na chórze postawić. Budować nowy, według dawnej struktury, byłoby, przed restauracyą całego kościoła chyba nierozsądkiem. Przeniesiono zatem czasowo małe organy z kaplicy M. Boskiej, które, mimo że nazwano je tandetą, odpowiedniejsze są do kościoła i mniej jego wygląd szpecą, aniżeli harmoniu, istne naprawdę pudło, ustawione w presbiteryum przez proboszcza parafii św. Szczepana, o którem jednak nikt spomiędzy tak wielu wrażliwych na piękno i estetyczny wygląd wnętrza kościoła nigdy nie wspomniał. Insynuowanie więc konwentowi, jakoby w wandalski sposób zniszczył zabytek starożytny, jest już chyba nie tylko tendencyjne, ale wprost niesprawiedliwe. Raczej należy się temuż konwentowi uznanie za uratowanie cennej i starożytnej struktury organów, któraby niechybnie uległa zupełnej ruinie, gdyby mechanizm, kilkaset kilogramów ważący, na słabych i zbutwiałych podporach, cudem chyba trzymający się do dziś, runął całą siłą swoją na kościół. Przez rozebranie mechanizmu struktura organu zupełnie nie została naruszona, o czem każdy przekonać się może, piszczałki zaś, zepsute i zbutwiałe, nie przedstawiały żadnej wartości tak artystycznej, jak i historycznej, o czem osąd wydali ludzie fachowi. Prócz powyższej sprawy, szan. autor porusza mimochodem inną, dla nas o wiele ważniejszą, zwalając mianowicie całą odpowiedzialność za obecny opłakany stan kościoła na OO. Karmelitów. Dziwnem zaprawdę może się wydawać, jak ludzie, tak gruntownie obeznani z dziejami prawie każdego kawałka muru w Polsce całej, przedstawiającego jakikolwiek zabytek, mogą nie znać świeżej pamięci dziejów tak cennej świątyni. Prastara fundacya Jagiellońska, oddana wyłącznie OO. Karmelitom, od roku 1801 stała się przyczyną sporów, procesów i ciągłych nieporozumień pomiędzy konwentem z jednej strony, a parafią św. Szczepana, którą OO. Karmelici przyjęli w gościnę czasowo po spaleniu kościoła parafialnego - z drugiej strony. Sto lat przeszło gości parafia w murach tej starej świątyni i sto lat już minęło, a parafia, składająca się z 35.000 wiernych, mająca chyba zatem ładne dochody, nie dała ni jednego grosza na utrzymanie gościnnego kościoła. Ostatecznie i gość znudzić się może, zwłaszcza gość, roszczący sobie prawo do roli gospodarza, a nic a nic nie wkładający w to gospodarstwo. Ba, nie tylko nie wkładający nic, ale w dodatku niszczący samowolnie szacowne naprawdę i wartościowe zabytki, jakimi były trzy ołtarze i pozytew na chórze, porąbane z polecenia proboszcza św. Szczepana w r. 1889, aczkolwiek zdrowe i silne było w nich drzewo. A jednak ani wówczas, ani później nikt z szanownych znawców głosu w tej sprawie nie zabrał - owszem, dziś nawet (nieświadomością snać kierowani) winę tego nam przypisują. [...] OO. Karmelici ratowali, co mogli, przed zniszczeniem, do restauracyi jednak nie przystępowali, żywiąc nadzieję, iż raz wreszcie parafia uzna dekreta Stolicy Apostolskiej i postara się o własny swój kościół, a im zostawi zupełną swobodę ruchów. Obecny opłakany stan kościoła nikomu chyba nie może być przykrzejszym, nikogo chyba wiecej smucić, jak nas, którzy go uważamy za kolebkę całego naszego Zakonu w Polsce. [...] Szkoda wielka, iż szan. autor nie poinformował się u nas co do poruszanej przez siebie sprawy, a z pewnością wiadomość owa byłaby mniej niesprawiedliwą i mniej tendencyjnie mylną, czego, wierzymy, czcigodny autor nie chciał; bać, gdy z obydwu stron złej woli nie było, porozumienie i wyjaśnienie nie byłoby chyba zbyt trudnem. X. Kazimierz Wiśniewski, przeor OO. Karmelitów [...]. Interesujący jest również dopisek redakcji: Z naciskiem podnosi szan. autor odpowiedzi groźny stan zniszczenia organów i konieczność rozebrania mechanizmu, złożonego z drzewa i ołowiu, z małą tylko "przymieszką cyny". Nie będziemy tu wchodzić bliżej w sposób, w jakim ten mechanizm został zniszczonym. Ale zaznaczyć należy, że same wyrzucone piszczałki, zrobione z cyny i ołowiu, ważyły około 540 klgr. Według zasięgniętych od rzeczoznawców wiadomości, piszczałki te przedstawiały znaczną, zwłaszcza w dzisiejszym czasie, wartość pieniężną, ale mogły jeszcze bardzo dobrze być użyte, a nawet składały się na piękne organowe głosy, w fabrykowanych obecnie organach rzadko dające się osiągnąć. Cenny ten i trudny do zastąpienia materyał głosowy przeszedł do żyda handlarza, od którego część jego nabyła jedna z drukarń krakowskich. Chwała Bogu, że przynajmniej ocaloną została barokowa struktura wielkich organów, mająca znaczną wartość artystyczną, szkoda tylko, że zamiast je wyreparować, co by może nie było "nierozsądkiem", nawet przed restauracyą całego kościoła, uznano za stosowniejsze tymczasowo postawić na chórze organy z kaplicy, którym te przenosiny zapewne na dobre nie wyjdą. [...]

Instrument A. Sapalskiego z kaplicy Matki Bożej Piaskowej wrócił na swoje miejsce około 1947 roku, kiedy to firma Biernacki z Krakowa wybudowała dla kościoła nowe organy. Prawdopodobnie w tym samym czasie, bądź najdalej kilka lat później, ta sama firma usunęła mechaniczny instrument A. Sapalskiego, zaś w jego szafie wybudowała istniejące do dziś organy o trakturze pneumatycznej, sprawiające wrażenie niedokończonych.

Obydwa instrumenty (I. Żebrowskiego i firmy Biernacki) zostały wyremontowane w 2009 roku przez Lecha Skoczylasa.

2. Organy na zachodnim chórze muzycznym

Istniejący obecnie instrument zbudowany został w 1891 roku przez organmistrza Ignacego Żebrowskiego ze Lwowa. Mieści się on za prospektem z 1790 roku, który stanowi relikt poprzednich organów, wykonanych przez krakowskiego organmistrza Ignacego Żernickiego (Ziernickiego). W stole gry widnieje oryginalna tabliczka z sygnaturą budowniczego:

Ignacy Żebrowski
Organmistrz
we Lwowie

Prospekt organowy architektoniczny, w tradycji barokowej, z elementami rokokowymi i klasycystycznymi, jednosekcyjny, trójosiowy. Osadzony na cokole zwieńczonym gzymsem. Złożony z podwyższonego pola środkowego, flankowanego niższymi segmentami bocznymi. Poszczególne pola ujęte w obramienia ramowo-pilastrowe i zwieńczone odcinkami belkowania. W zwieńczeniu pola środkowego monogram MARYA w promienistej glorii. Segmenty boczne zwieńczone klasycyzującymi wazonami. Uszaki flankujące prospekt oraz kotarki w polach piszczałkowych ażurowe, o motywach rokokowych. Prospekt malowany na kolor ciemnobrązowy. Detal snycerski złocony.

Stół gry wbudowany w szafę organową od strony północnej. Wiatrownice stożkowe. Miech magazynowy.

Skala organów - manuał: C-f3; pedał: C-f.

Kolejność głosów w dyspozycji - według ich rozmieszczenia na wiatrownicy (począwszy od strony prospektu).

Stół gry
DYSPOZYCJA ORGANÓW
Manuał
1. Pryncypał 8'
2. Vox coelestis 8'
3. Gamba 8'
4. Fugara 4'
5. Amabilis 8'
6. Oktawa 4'
7. Rurflet 4'
8. Pikolo 2'
9. Bourdon 8'
Pedał
1. Subbas 16'
2. Oktawbas 8'
3. Cello 8'
Urządzenie dodatkowe: Tremolo (nieoryginalne?)
Tabliczka w stole gry

Historia organów opracowana na podstawie kwerendy przeprowadzonej w Archiwum klasztoru OO. Karmelitów w Krakowie.

Sygnatury materiałów archiwalnych (AKKr.): 649a, 698, 703, 704, 705, 709, 710, 713, 717, 718, 720, 721, 722, 724, 727, 830, 839.

Bibliografia:
Janinia Bienarzówna, Antoni Tomasz Piotrowski, Sanktuarium Maryjne w kościele O.O. Karmelitów na Piasku w Krakowie. Dzieje kultu i kaplicy, Kraków 1983, s. 96-116;
Michał Rożek, Kościół OO. Karmelitów na Piasku w Krakowie. Przewodnik dla zwiedzających, Kraków 1990, s. 16-17.

03.02.2011
Piotr Matoga